Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Perspektywy
Nr: 14
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
parafii, do księdza Dłużniewskiego w Ombando, do księdza Muszyńskiego (który tylko przywiózł mnie do Yombar i odjechał) w Wangoi. Zjeżdżaliśmy na łeb na szyję z 1790 metrów na dno doliny, by później wspiąć się na wysokość 2130 metrów w Wangoi. Mijaliśmy kolejne wioski, w każdej z nich mówiono innym językiem. Papua to kraj tysięcy niezależnych wiosek - państw!
Na całej trasie unoszą się teraz chmury kurzu. Pył przenika do płuc, wciska się w usta i oczy. Kurz posypałby się chyba i teraz, gdybyście dobrze potrząsnęli kartkami z tym tekstem.
Poboczem drogi i ścieżkami w buszu kroczą bezgłośnie bosonogie, obładowane jak muły kobiety
parafii, do księdza Dłużniewskiego w Ombando, do księdza Muszyńskiego (który tylko przywiózł mnie do Yombar i odjechał) w Wangoi. Zjeżdżaliśmy na łeb na szyję z 1790 metrów na dno doliny, by później wspiąć się na wysokość 2130 metrów w Wangoi. Mijaliśmy kolejne wioski, w każdej z nich mówiono innym językiem. Papua to kraj tysięcy niezależnych wiosek - państw!<br>Na całej trasie unoszą się teraz chmury kurzu. Pył przenika do płuc, wciska się w usta i oczy. Kurz posypałby się chyba i teraz, gdybyście dobrze potrząsnęli kartkami z tym tekstem.<br>Poboczem drogi i ścieżkami w buszu kroczą bezgłośnie bosonogie, obładowane jak muły kobiety
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego