pozwolić na ten gest, wiedział bowiem, że Fryderyk jest do przesady uczciwy i nie upiększa raportów, o czym mogli się przekonać szczwani brygadziści, gdy przyłapał niektórych na tak zwanym klajstrowaniu. Były dwa rodzaje klajstrowania - bezczelne, któremu Fryderyk nie pobłażał, i ciche, które wypadało uznać. Po prostu narzucono normy zbyt wygórowane. "Pasza", mający doświadczenie z różnych budów, wiedział o tym procederze, ale nie zgłaszał roztropnie zastrzeżeń, dopóki sama robota szła mniej więcej przyzwoicie. A załoga była nie najgorsza, choć w osiemdziesięciu procentach babska. Wojna zabrała mężczyzn. <br>- "Paszę" trzeba ożenić. Może by trochę złagodniał - odezwała się Zosia, wkładając raport do teczki. - Ty się