Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
węgrzyn zauważalnie dodał rezonu - to rzecz moja, z całym szacunkiem. To ja na przemysł chadzam, ja dobro do zamku znoszę. Mój trud tu wszystkich karmi, poi i odziewa. Ja życie w hazard stawię, przyjdzie na mnie kiedy z woli Bożej kryska, obaczycie, jak się wam chudo zrobi. Nie wydziwiajcie tedy!
- Patrzcie tylko - Formoza wzięła się pod boki, odwróciła do raubritterów. - Patrzcie tylko, jak się nadyma, ten mój najmłodszy. On mnie karmi i odziewa, dalibóg, ze śmiechu pęknę. Ładnie bym wyglądała, tylko na niego licząc. Szczęściem jest tu na Bodaku loszek głęboki, w nim kufry, w kufrach zaś to, co tam położył
węgrzyn zauważalnie dodał rezonu - to rzecz moja, z całym szacunkiem. To ja na przemysł chadzam, ja dobro do zamku znoszę. Mój trud tu wszystkich karmi, poi i odziewa. Ja życie w hazard stawię, przyjdzie na mnie kiedy z woli Bożej kryska, obaczycie, jak się wam chudo zrobi. Nie wydziwiajcie tedy! <br>- Patrzcie tylko - Formoza wzięła się pod boki, odwróciła do raubritterów. - Patrzcie tylko, jak się nadyma, ten mój najmłodszy. On mnie karmi i odziewa, dalibóg, ze śmiechu pęknę. Ładnie bym wyglądała, tylko na niego licząc. Szczęściem jest tu na Bodaku loszek głęboki, w nim kufry, w kufrach zaś to, co tam położył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego