Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Ale zauważyła, bo uśmiechnęła się i znacząoo przymrużyła oko. Wstała z fotela, potarmosiła mnie lekko za włosy i wyszła na balkon.

Do pokoju wbiegł Piotruś ciągnąc za ogon konia na biegunach.

- Mamoczka! Mamoczka! Konik chce pić! I Piotruś chce pić! Daj wodiczki! Daj wodiczki! Daj wodiczki!

Za Piotrusiem zjawił się Pawełek. Obaj rzucili się na czekoladki, chwytali je garściami, rozrzucali po podłodze, deptali po nich... Kazia patrzyła na nich z rozrzewnieniem.

- Chłopcy, dość, bo was zemdli! - zawołała groźnie, ale natychmiast roześmiała się i patrząc mi w oczy, dodała: - Adasiu, czy pamiętasz, jak ci mówiłam: "dość, bo cię zemdli"?

- A wie pani
Ale zauważyła, bo uśmiechnęła się i znacząoo przymrużyła oko. Wstała z fotela, potarmosiła mnie lekko za włosy i wyszła na balkon.<br><br>Do pokoju wbiegł Piotruś ciągnąc za ogon konia na biegunach.<br><br>- Mamoczka! Mamoczka! Konik chce pić! I Piotruś chce pić! Daj wodiczki! Daj wodiczki! Daj wodiczki!<br><br>Za Piotrusiem zjawił się Pawełek. Obaj rzucili się na czekoladki, chwytali je garściami, rozrzucali po podłodze, deptali po nich... Kazia patrzyła na nich z rozrzewnieniem.<br><br>- Chłopcy, dość, bo was zemdli! - zawołała groźnie, ale natychmiast roześmiała się i patrząc mi w oczy, dodała: - Adasiu, czy pamiętasz, jak ci mówiłam: "dość, bo cię zemdli"?<br><br>- A wie pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego