Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
czas za złe. Znajomi twierdzili, że patrząc na nas, czują się tak, jakby oglądali mecz bokserski z miejsc tuż przy ringu. Przez cały czas i wszędzie walczyliśmy ze sobą jak szaleńcy, by na koniec rzucić się w wir seksualnej namiętności. I tak w kółko: kłóciliśmy się i kochali na zmianę. Pewnego razu posprzeczaliśmy się w kinie: ja chciałam wyjść, bo film był głupi, Paweł oczywiście chciał zostać. Rozbił maszynę do popcornu, zasypując nim cały hall i policja zaaresztowała nas za publiczną bijatykę. Wtedy rzucił mnie, ale minął jeszcze rok, zanim tak naprawdę pozwoliłam mu odejść. Po prostu długo nie mogłam zrozumieć, że
czas za złe. Znajomi twierdzili, że patrząc na nas, czują się tak, jakby oglądali mecz bokserski z miejsc tuż przy ringu. Przez cały czas i wszędzie walczyliśmy ze sobą jak szaleńcy, by na koniec rzucić się w wir seksualnej namiętności. I tak w kółko: kłóciliśmy się i kochali na zmianę. Pewnego razu posprzeczaliśmy się w kinie: ja chciałam wyjść, bo film był głupi, Paweł oczywiście chciał zostać. Rozbił maszynę do popcornu, zasypując nim cały hall i policja zaaresztowała nas za publiczną bijatykę. Wtedy rzucił mnie, ale minął jeszcze rok, zanim tak naprawdę pozwoliłam mu odejść. Po prostu długo nie mogłam zrozumieć, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego