oni są - zwróciła się do mnie.<br>- Dziadkowi naprawdę tak niewiele potrzeba.<br>Trochę życzliwości.<br>I byłby szczęśliwy.<br>Prawda, perełko? - pogłaskała go po szczeciniastym policzku.<br>- Nawet żaden nie zechce go ogolić.<br>- Zaraz to zrobię, tylko proszę mi dać żyletkę.<br>- Nie, nie, panie Krzysiu.<br>Wykluczone.<br>- Dlaczego?<br>- Pan sam się jeszcze nie goli, prawda?<br>Pielęgniarz to zrobi, zaraz mu powiem.<br>Pan i tak bardzo ładnie się troszczy o dziadka.<br>Co pan śpiewał, że się dziadkowi tak podobało?<br>- E, nic takiego.<br>Przebój z dawnych lat.<br>- Niech pan mu jeszcze pośpiewa - uśmiechnęła się i poszła, drobna i krucha, cała w czystej bieli, podświetlonej różowością.<br>- Tę bym <orig>wykiszkował