Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
Bo jutro ślub... HENRYK
Ale ja nie rozumiem... OJCIEC
(...) W rodzinie naszy zawsze przyzwoite śluby bywały. Ja z matką ślub porządny wziąłem, to i tobie wypada... (Dr 132).
Ślubu udziela się początkowo "ku chwale ojca", czyli tradycji (Dr 139). I Henryk, choć chwiejny i sceptyczny, broni rodziciela przeciw natrętnym napaściom Pijaka... Kiedy jednak ten proponuje, aby obaj "pogadali na osobności... jak mondry z mondrym" (Dr 151), nie ma co odpowiedzieć:
PIJAK
(...) Ksionże pan w Boga wierzy?
HENRYK (przed siebie)
On mnie zapytał i muszę powiedzieć, że nie.
PIJAK
No to jak ksionże może od króla ślub przyjmować?
Jeśli Boga nima, to
Bo jutro ślub... HENRYK<br> Ale ja nie rozumiem... OJCIEC<br> (...) W rodzinie naszy zawsze przyzwoite śluby bywały. Ja z matką ślub porządny wziąłem, to i tobie wypada...&lt;/&gt; (Dr 132).<br>Ślubu udziela się początkowo "ku chwale ojca", czyli tradycji (Dr 139). I Henryk, choć chwiejny i sceptyczny, broni rodziciela przeciw natrętnym napaściom Pijaka... Kiedy jednak ten proponuje, aby obaj "pogadali na osobności... jak mondry z mondrym" (Dr 151), nie ma co odpowiedzieć:<br>&lt;q&gt;PIJAK<br> (...) Ksionże pan w Boga wierzy?<br>HENRYK (przed siebie)<br> On mnie zapytał i muszę powiedzieć, że nie.<br>PIJAK<br> No to jak ksionże może od króla ślub przyjmować?<br>Jeśli Boga nima, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego