Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
syn w wojsku - Stróżka nie mogła się
opanować - jak mu każą strzelać...

- Nie będzie strzelał, niech się pani uspokoi.
- Krawiec wskazał brodą trzepak, obwieszony
dziećmi wiszącymi głowami w dół, na splątanych
nogach, na jednej ręce, przewieszonych przez pół
i w innych wymyślnych pozach akrobatycznych.

- No, rozkazu nie może nie wykonać - Pijus
kręcił głową -rozkaz jest rozkaz.

- Kto da rozkaz strzelania, pomyśl pan.

- Kto ma dać, ten da - sentencjonalnie odezwał
się Kaczmaruszek, który na własną rękę zamknął
już spółdzielnię i jako bezrobotny miał czas
na zastanawianie się.

- A Marycha jak nie ma, tak nie ma - powiedziała
znów jego matka.

- Pewnie siedzą tam
syn w wojsku - Stróżka nie mogła się <br>opanować - jak mu każą strzelać...<br><br>- Nie będzie strzelał, niech się pani uspokoi. <br>- Krawiec wskazał brodą trzepak, obwieszony <br>dziećmi wiszącymi głowami w dół, na splątanych <br>nogach, na jednej ręce, przewieszonych przez pół <br>i w innych wymyślnych pozach akrobatycznych.<br><br>- No, rozkazu nie może nie wykonać - Pijus <br>kręcił głową -rozkaz jest rozkaz.<br><br>- Kto da rozkaz strzelania, pomyśl pan.<br><br>- Kto ma dać, ten da - sentencjonalnie odezwał <br>się Kaczmaruszek, który na własną rękę zamknął <br>już spółdzielnię i jako bezrobotny miał czas <br>na zastanawianie się.<br><br>- A Marycha jak nie ma, tak nie ma - powiedziała <br>znów jego matka.<br><br>- Pewnie siedzą tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego