Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Wreszcie zwrócił się do kasjera: - Idę na papierosa - powiedział i szybko wyszedł do garderoby.
I znów cisza zapadła, czyjeś głosy mamrotały w gabinecie, a od strony kawiarni sączył się poprzez ściany monotonny bulgot, czasem uwydatniał się piskliwy głos którejś z panien bufetowych, dźwięk szklanki lub rzegot dzbanuszka, upuszczonego na posadzkę. Pikole w dalszym ciągu tkwili na swoich postumentach. "Och, żeby się stał jaki cud i sprężynowe drzwi nie zakłapały tego wieczoru." Ukradkiem spoglądali na zegar żywiąc niedorzeczne nadzieje. "Już jest trzy na ósmą, a sala pusta; potem będzie po ósmej i, kto wie... może, może... Może nagle zrobi się godzina dwunasta
Wreszcie zwrócił się do kasjera: - Idę na papierosa - powiedział i szybko wyszedł do garderoby.<br>I znów cisza zapadła, czyjeś głosy mamrotały w gabinecie, a od strony kawiarni sączył się poprzez ściany monotonny bulgot, czasem uwydatniał się piskliwy głos którejś z panien bufetowych, dźwięk szklanki lub rzegot dzbanuszka, upuszczonego na posadzkę. Pikole w dalszym ciągu tkwili na swoich postumentach. "Och, żeby się stał jaki cud i sprężynowe drzwi nie zakłapały tego wieczoru." Ukradkiem spoglądali na zegar żywiąc niedorzeczne nadzieje. "Już jest trzy na ósmą, a sala pusta; potem będzie po ósmej i, kto wie... może, może... Może nagle zrobi się godzina dwunasta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego