Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Święta, a skądżeż tyle ludzi?
- Może skądś poprzywozili - powiedział wujek Stefan.
- To byś od razu poznał - powiedział dziadek. - A to muszą swoi.
Od budynku gminy, który znajdował się w głębi, oddzielony od szosy
rozległym placem, ludzie wylewali się aż na szosę i wciąż nowi
przybywali. Matka chwyciła mnie za rękę.
- Pilnuj się. Mogą cię jeszcze zatratować, jak to ruszy.
Wokół gminy, a także wzdłuż szosy po obu stronach stali jeden przy
drugim ci w hełmach, z pistoletami maszynowymi na piersiach i z oczami
jak u wilków. Rozglądali się czujnie po ludziach, a nawet jakby na
wylot przewiercali każdego z osobna, choć
Święta, a skądżeż tyle ludzi?<br> - Może skądś poprzywozili - powiedział wujek Stefan.<br> - To byś od razu poznał - powiedział dziadek. - A to muszą swoi.<br> Od budynku gminy, który znajdował się w głębi, oddzielony od szosy<br>rozległym placem, ludzie wylewali się aż na szosę i wciąż nowi<br>przybywali. Matka chwyciła mnie za rękę.<br> - Pilnuj się. Mogą cię jeszcze zatratować, jak to ruszy.<br> Wokół gminy, a także wzdłuż szosy po obu stronach stali jeden przy<br>drugim ci w hełmach, z pistoletami maszynowymi na piersiach i z oczami<br>jak u wilków. Rozglądali się czujnie po ludziach, a nawet jakby na<br>wylot przewiercali każdego z osobna, choć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego