moje strony, moje ścieżki. Ażebym mogła uczepić się owej stałej siatki, struktury topograficznej, która pozwala przejść po osobnych kładkach, po swojemu, nawet przez najbardziej rozchwiane trzęsawisko.<br>Bo tak właśnie. Bo cokolwiek mi się przydarzy, wiedzieć będę, że na lewo jest zawsze ulica Sienkiewicza ze spokojnym rytmem kopyt końskich i park Piotrusia Pana, i czarna Arka Słowackiego i Szekspira, i okręt z desek, i most na Wolbórce. A na prawo Lilka i Róża, i "Patrz pan, chochoł na ogrodzie" - a to ogród koronkowej, mitenkowej babci Leosi, gdzie mogę być konikiem polnym w trawie. Cała topografia mojego myślenia jest we mnie i choćby wyrzucali