się chciało zazłocić, lecz zabrakło czasu.<br>Zbył się strumień swych brzegów, powstał całym<br>sobą,<br>Wyprostował się w wieczność i szedł środkiem lasu.<br><br>Szedł do krzyża w pustkowiu, gdzie gwiazd swych niepewna<br>Nieskończoność się krzepi westchnieniami mięty -<br>I pierś swą strumienistą przymartwił do drewna<br>I zawisł, z dobrawoli na krzyżu rozklęty.<br><br>Po co ci, Senna Falo, na krzyżu noclegi?<br>Za kogo, Dumna Wodo, chcesz marnieć i ginąć?<br>Za tych, co już przeżyli dno swoje i brzegi -<br>Za tych, co właśnie odtąd nie mają gdzie płynąć.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>ZWIERZYNIEC</><br><br>Flamingo, różowiejąc, smukli się nad wodą<br>Skrzydlatego jedwabiu zaciszną urodą.<br>Sama dal tak w nim skupia swe