Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
ona. Dlaczego właściwie nie zadzwonił pan do banku? Dzisiaj już pan mógł chodzić.
- Powinien to zrobić szpital. Myślałem, że są do tego zobowiązani.
- A pan nie odczuwał takiej potrzeby? Przecież dotarła do pana informacja o napadzie.
- Dowiedziałem się dopiero dzisiaj w południe. Zresztą nie widzę sensu w wydzwanianiu do banku. Po co? Byłem pewny, że sami się do mnie zgłoszą.
- A zgłosili się?
- Przecież wysłali pana... Czy chce mnie pan jeszcze o coś zapytać? Jeśli nie, chciałbym wrócić do pokoju. Nie czuję się jeszcze zbyt dobrze. Mam zapalenie oskrzeli i właściwie powinienem leżeć.
- Nie zatrzymuję pana.
Stefaniak wstał i odszedł, zostawiając nietkniętą
ona. Dlaczego właściwie nie zadzwonił pan do banku? Dzisiaj już pan mógł chodzić.<br>- Powinien to zrobić szpital. Myślałem, że są do tego zobowiązani.<br>- A pan nie odczuwał takiej potrzeby? Przecież dotarła do pana informacja o napadzie.<br>- Dowiedziałem się dopiero dzisiaj w południe. Zresztą nie widzę sensu w wydzwanianiu do banku. Po co? Byłem pewny, że sami się do mnie zgłoszą.<br>- A zgłosili się?<br>- Przecież wysłali pana... Czy chce mnie pan jeszcze o coś zapytać? Jeśli nie, chciałbym wrócić do pokoju. Nie czuję się jeszcze zbyt dobrze. Mam zapalenie oskrzeli i właściwie powinienem leżeć.<br>&lt;page nr=85&gt; - Nie zatrzymuję pana.<br>Stefaniak wstał i odszedł, zostawiając nietkniętą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego