sądzę, że nie jest to data wymuszona okolicznościami ani też najzupełniej przypadkowa. Po pierwsze dlatego, że dwadzieścia lat to dla badacza literatury współczesnej obszar wystarczająco rozległy, by mówić o pewnej całości. Po drugie, dopiero w ostatnich dwóch czy trzech latach obserwujemy pewne zjawiska i procesy literackie, zapoczątkowane w roku 1989. Po trzecie wreszcie, nawet w historii politycznej rok 1996 zostanie zapewne odnotowany, choć trudno dziś przewidzieć, w jakim kontekście i z jakimi komentarzami.<br> Nie wspominam o rozlicznych i oczywistych niedogodnościach takiego ujęcia tematu: wielkim ryzyku, jakie niesie opis faktów tworzących literacką teraźniejszość, braku pomocy ze strony rzetelnej krytyki literackiej, wspierającej kiedyś historyka