się znów mocnym człowiekiem!...<br><br><br>Odpowiedział, potwierdzając jej psychologiczne wywody: "Nie stanę się człowiekiem dopóty, dopóki nie będę miał prawa nazwać Cię, o, Pani mego serca, swoją żoną".<br><br>...Teraz, gdy pani Eliza z triumfującym uśmiechem wyciąga rękę z papierem unieważniającym pierwszy zwiazek, co to się dzieje z kandydatem na drugiego męża?... Pochmurnieje, nic nie mówi. I zaczyna wymigiwać się od tej zagranicznej podróży, zmienia wciąż itinerarium, przekreśla na mapie miejsca w europejskich krajach, malownicze kurorty, których nazwy ustalili przedtem zgodnie. Kaprysi mówiąc, że nie ma sensu ruszać się z kraju. Trzeba mu wreszcie, choć raz, stanowczo powiedzieć, że "jeżeli Pan nie chce