miasteczku, a i na wsiach ich nie brakuje. Ten, w którym Maria Idzikowska, znana dotąd z działalności Galerii Art, zobaczyła miejsce dla sztuki, prócz naturalnej erozji dotknięty był pożarem. <br>Goście, którzy przyszli w piątek na otwarcie Zielonogórskiego Montrmartru, przecierali oczy ze zdumienia. <br>Na ścianach - białych lub oczyszczonych do cegły - obrazy. Podest w największej sali robi za scenę, za scenografię - zawieszone po obu stronach jabłka. <br>Gdyby kto szukał tajemnicy metamorfozy w dużych pieniądzach, będzie w błędzie. <br>Ktoś dał lodówkę, ktoś pożyczył krzesła i stoliki. Elektrycy - pan Andrzej i pan Stasiu zadbali o instalacje. Najcięższą fizyczną pracę wykonała ekipa Sami Swoi, czyli rodzina