do palt!<br>Nie pomogły szlochy pani domu. Wszyscy wyszli, wsiedli do taksówki i pojechali na drugą stronę mostu. Dziadzia zaklinał się, płacząc prawie, że naprawdę nie mówił nic takiego. Nagle Bove zastanowił się, a potem wykrzyknął:<br>- Ona sobie to zmyśliła, żeby wzbudzić we mnie zazdrość! Żeby poróżnić mnie z przyjacielem. Podła, ale nie! Nie jest podła, skoro chciała wzbudzić zazdrość. Znaczy, że jej zależy na mnie. Panowie, ach, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Kocha mnie, Lucia mnie kocha. Jedziemy do "Moulin Rouge", tam będziemy się radować. Najdrożsi, wybaczcie, jestem tylko Michał Bove.<br>Zajęli miejsca przy okrągłym stoliku, w jakiejś wrzaskliwej sali