Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Zamku, docierając aż na mur Iskier, gdzie ścigaliśmy się na jego zwieńczeniu, szerokim jak aleja. Łaziliśmy po armatach, śniedziejących spokojnie na swych łożach i huśtaliśmy się na ramionach katapult. Siadywaliśmy na koronie muru, zwieszając nogi nad przepaścią. Jedliśmy chleb z twardym serem i ciastka, w które zawsze zaopatrzony był Koniec.
Ponownie zetknąłem się z Wiatrem Na Szczycie. Cieszył się, że zostaję na dłużej. Docenił moją umiejętność rzucania nożem i zaproponował naukę walki na miecze. Walki, a nie eleganckiego machania klingą, modnego na dworach.
"W bitwie liczy się ten, kto ma większy miecz i jest szybszy. Reszta to zawracanie głowy" - twierdził wojowniczy
Zamku, docierając aż na mur Iskier, gdzie ścigaliśmy się na jego zwieńczeniu, szerokim jak aleja. Łaziliśmy po armatach, śniedziejących spokojnie na swych łożach i huśtaliśmy się na ramionach katapult. Siadywaliśmy na koronie muru, zwieszając nogi nad przepaścią. Jedliśmy chleb z twardym serem i ciastka, w które zawsze zaopatrzony był Koniec. <br>Ponownie zetknąłem się z Wiatrem Na Szczycie. Cieszył się, że zostaję na dłużej. Docenił moją umiejętność rzucania nożem i zaproponował naukę walki na miecze. Walki, a nie eleganckiego machania klingą, modnego na dworach. <br>"W bitwie liczy się ten, kto ma większy miecz i jest szybszy. Reszta to zawracanie głowy" - twierdził wojowniczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego