Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Co innego. Po prostu - dobry, miły towarzysz. Ale czuł dobrze: nie, też nie to! I, starając się nie myśleć, czym prędzej zasypiał.
Pewnego razu, wieczorem, po skończonej pracy (miał właśnie wolny wieczór), P'an przystanął przed wyjściem dla robotnic. Rozprószyły się ostatnie.
Najwidoczniej przeoczył. Czen prawdopodobnie zajęta. Uczyła teraz kilka robotnic. Powlókł się do domu: popracuje sam. Czasu po nocach nie tracił.
Tymczasem w fabryce wychodzącej Czen w wąskim korytarzu zagrodził drogę dziobaty, barczysty majster. Czepiał się i napastował ją już od dawna. Teraz nie zdążyła krzyknąć, zatkał jej usta szeroką kosmatą łapą. Zaciągnął szamoczącą się dziewczynę do swej komórki. W bezsilnej
Co innego. Po prostu - dobry, miły towarzysz. Ale czuł dobrze: nie, też nie to! I, starając się nie myśleć, czym prędzej zasypiał.<br>Pewnego razu, wieczorem, po skończonej pracy (miał właśnie wolny wieczór), P'an przystanął przed wyjściem dla robotnic. Rozprószyły się ostatnie.<br>Najwidoczniej przeoczył. Czen prawdopodobnie zajęta. Uczyła teraz kilka robotnic. Powlókł się do domu: popracuje sam. Czasu po nocach nie tracił.<br>Tymczasem w fabryce wychodzącej Czen w wąskim korytarzu zagrodził drogę dziobaty, barczysty majster. Czepiał się i napastował ją już od dawna. Teraz nie zdążyła krzyknąć, zatkał jej usta szeroką kosmatą łapą. Zaciągnął szamoczącą się dziewczynę do swej komórki. W bezsilnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego