że Fra, którego nazywam swoją miniaturką, ma rzeczywiście wiele cech upodabniających go do mnie sprzed lat. Jest chudy, drobny i malutki, ma figlarny, zadarty lekko nosek i w ogóle wygląda dość mysio. Patrząc na niego, ze wzruszeniem widzę siebie w jego wieku i jestem przekonany, że pójdzie trochę moją drogą. Późno dojrzewając, nagromadzi w sobie sporo kompleksów, które go będą napędzać przez następne kilkanaście lat. Odbije się od tych zapętleń, poczucia niższości i wstydu, i przerobi je na niezłe paliwo. Tak sobie myślę - ojciec wychowany na prościutkich podręcznikach psychologicznych.<br>Zerkam we wsteczne lusterko. Siedzi w foteliku i z ciekawością rozgląda po Ursynowie