to od tej przepływającej<br>między jej palcami rzeki naszło ją przypomnienie tej szkolnej zabawy: -<br>Szkoda, że ci się wtedy nie udało poprosić mnie do tanga. Tak czekałam.<br>Z każdym tangiem miałam nadzieję, że zdążysz. Że tym razem na pewno już<br>zdążysz. Musisz zdążyć. Przyganiałam cię w myślach, pospiesz się,<br>Piotr. Prędzej, Piotr. Choć nie ma to już znaczenia. Dla mnie i tak<br>odtamtąd jesteśmy już razem. Rozmawiamy, dąsamy się na siebie,<br>sprzeczamy. Czasem nawet jestem pewna, że tańczyliśmy. Byłeś taki<br>nieśmiały. Powiedziałam, przytul mnie. I przytuliłeś mnie, ale jakby<br>cię to zabolało. Powiedziałam, w tangu się zawsze szepce coś miłego do