Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nikogo nie zna i nikt nikogo nie zagaduje. Tu ludzie są sobie tak obcy, jakby przyjechali z obcych planet, albo właśnie byli zsyłani do różnych kręgów w piekle Dantego. Zobaczyłem, jak przed planszami stanął jakiś oberwaniec i w skupieniu odczytywał słowa. Na pierwszej planszy: "Jedni drugim brzemię nieście". Na drugiej: "Prostujcie ścieżki". Po chwili odwrócił się i odszedł. Szedł spokojnie, silniejszy i jakby pocieszony.

marek@kosmos.czyli.świat
Masz rację. Wzniosłe słowa w tak odpychającym miejscu robią silne wrażenie. Nigdy nie mogłam pojąć, czemu tam właśnie ci potępieńcy liczą na współczucie i pomoc. Może dlatego, że czują się tam bezpieczni, gdyż na
nikogo nie zna i nikt nikogo nie zagaduje. Tu ludzie są sobie tak obcy, jakby przyjechali z obcych planet, albo właśnie byli zsyłani do różnych kręgów w piekle Dantego. Zobaczyłem, jak przed planszami stanął jakiś oberwaniec i w skupieniu odczytywał słowa. Na pierwszej planszy: "Jedni drugim brzemię nieście". Na drugiej: "Prostujcie ścieżki". Po chwili odwrócił się i odszedł. Szedł spokojnie, silniejszy i jakby pocieszony. <br><br>marek@kosmos.czyli.świat<br>Masz rację. Wzniosłe słowa w tak odpychającym miejscu robią silne wrażenie. Nigdy nie mogłam pojąć, czemu tam właśnie ci potępieńcy liczą na współczucie i pomoc. Może dlatego, że czują się tam bezpieczni, gdyż na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego