polany zapatrzoną, kręci coraz prędzej, tak, dobrze, tak właśnie, aż do zawrotu głowy, aż do przewrotu głowy, aż do rewolucji głowy, aż zaczyna ją siłą odśrodkową odrywać się od jego głowy całe płaty bryły kawały, małe i malutkie i wielkie też, i tak rozsiewa się on i powstają jego światy.<br>- Proszę pana! Proszę pana! Proszę pana! Niech pan tak nie kręci głową, bo nie ustanie pan na nogach.<br>Się nie ustałoby na nogach, się upadłoby, gdyby nie płot za plecami, się osunęło się po nim na dół i się usiadło pod płotem, i dłuższą chwilę się miało oczy zakryte powiekami, a na