Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
z uznaniem:
- Ehe, to lakry! Szczotki ani ni! Samym suknem!
Czyścił z namaszczeniem, jak gdyby odprawiał jakieś szczególnie uroczyste nabożeństwo. Przekrzywiał głowę i przez zmrużone oczy badał efekt swych wysiłków na niepokalanie lśniącym pantoflu.
- To ty masz dziecko? - spytała pani poważnie.
- A pewnie, że mam! O, tam łazi - powiedział chłopak. - Proszę o drugą nóżkę, pani dobrodziejko.
Pani Romeyowa postawiła drugą nogę na stołku.
- Sam na nie pracujesz? - spytała patrząc na jasnowłosego malca, który grzebał się w rynsztoku.
- Pan radca nie chce na niego pracować ani pan prezes - powiedział chłopak z humorem - to już chyba ja muszę.
- To twój brat?
- Brat to
z uznaniem: <br>- Ehe, to lakry! Szczotki ani ni! Samym suknem! <br>Czyścił z namaszczeniem, jak gdyby odprawiał jakieś szczególnie uroczyste nabożeństwo. Przekrzywiał głowę i przez zmrużone oczy badał efekt swych wysiłków na niepokalanie lśniącym pantoflu. <br>- To ty masz dziecko? - spytała pani poważnie. <br>- A pewnie, że mam! O, tam łazi - powiedział chłopak. - Proszę o drugą nóżkę, pani dobrodziejko. <br>Pani Romeyowa postawiła drugą nogę na stołku. <br>- Sam na nie pracujesz? - spytała patrząc na jasnowłosego malca, który grzebał się w rynsztoku. <br>- Pan radca nie chce na niego pracować ani pan prezes - powiedział chłopak z humorem - to już chyba ja muszę. <br>- To twój brat? <br>- Brat to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego