Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
jedyna udana misja kurierska w kwietniu
1940 roku.



Jasno zdali sobie sprawę z sytuacji: zostaną przekazani
w ręce gestapo. Porozumieli się wzrokiem.
- Chłopaki, pryskamy! - rzucił po cichu Motyka.
- Coś powiedział? - naskoczył na niego żandarm.
- Nic. Pytałem kolego, czy nie chce mu się spać - odparował
Staszek Motyka.
Myśl zaczęła pracować szybko. Pryskać, ale jak? Na
postojach żandarmi nie spuszczali uch z oczu.
Po paru godzinach jazdy znaleźli się w znanej im dobrze
miejscowości Lubotin, niedaleko granicy polskiej. Sytuacja
stawała się krytyczna. Jeśli zaraz na coś się nie zdecydują,
wszystko diabli wezmą.
Kiedy pociąg zatrzymał się, żandarmi kazali im wysiąść.
Na peronie z
jedyna udana misja kurierska w kwietniu<br>1940 roku.<br><br><br> &lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Jasno zdali sobie sprawę z sytuacji: zostaną przekazani<br>w ręce gestapo. Porozumieli się wzrokiem.<br> - Chłopaki, pryskamy! - rzucił po cichu Motyka.<br> - Coś powiedział? - naskoczył na niego żandarm.<br> - Nic. Pytałem kolego, czy nie chce mu się spać - odparował<br>Staszek Motyka.<br> Myśl zaczęła pracować szybko. Pryskać, ale jak? Na<br>postojach żandarmi nie spuszczali uch z oczu.<br> Po paru godzinach jazdy znaleźli się w znanej im dobrze<br>miejscowości Lubotin, niedaleko granicy polskiej. Sytuacja<br>stawała się krytyczna. Jeśli zaraz na coś się nie zdecydują,<br>wszystko diabli wezmą.<br> Kiedy pociąg zatrzymał się, żandarmi kazali im wysiąść.<br>Na peronie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego