Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
w tym samym czasie".
Frank Pistoen na własne oczy widział miraż z Wyoming. "To było niesamowite, wzbudzało grozę. Na tle wzgórz zauważyłem migocące światła. Tam nie ma przecież żadnych budynków! Podjechałem bliżej samochodem i ze zdumienia przecierałem oczy. Zacząłem nawet szczypać się po rękach, bo wydawało mi się, że śnię. Przede mną wyrosło miasto. Przy głównej ulicy był saloon, hotel i bank. Środkiem piaszczystej drogi przechadzali się ludzie w charakterystycznych strojach, rodem z filmu "Jak zdobywano Dziki Zachód". Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się dyliżans. Obserwowałem to miasteczko tylko kilka minut. Potem obraz stracił wrażenie trójwymiarowości, zaczął blednąć, aż wreszcie rozpłynął się
w tym samym czasie"&lt;/&gt;&lt;/&gt;.<br>Frank Pistoen na własne oczy widział miraż z Wyoming. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"To było niesamowite, wzbudzało grozę. Na tle wzgórz zauważyłem migocące światła. Tam nie ma przecież żadnych budynków! Podjechałem bliżej samochodem i ze zdumienia przecierałem oczy. Zacząłem nawet szczypać się po rękach, bo wydawało mi się, że śnię. Przede mną wyrosło miasto. Przy głównej ulicy był saloon, hotel i bank. Środkiem piaszczystej drogi przechadzali się ludzie w charakterystycznych strojach, rodem z filmu "Jak zdobywano Dziki Zachód". Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się dyliżans. Obserwowałem to miasteczko tylko kilka minut. Potem obraz stracił wrażenie trójwymiarowości, zaczął blednąć, aż wreszcie rozpłynął się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego