Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
na klamkę u świrów - surmy anielskie zagrały! chór pielęgniarek zaszczebiotał! ekagie zgasło! klamka wypadła! - i strumień wody zalał mu twarz... Taaak... Zygmunt szamotał się z płaszczem wkręconym w karuzelę... Zgniłozielonym płaszczem po dziadku, pamiętającym czasy wędrówki z Siedoranc na Prusy. Stanął jak wryty, zdmuchując krople wody kapiącej z nosa. Czapa. Przemoczony do suchej nitki, trzymał w rękach poły płaszcza, który zwisał ciężko niczym trup iluzji. Nic więcej. Rzucił go ze wstrętem.
- Szkoda. Jak się wysuszy, będzie można chodzić - usłyszał i machinalnie zwrócił się w stronę, z której dobiegł głos.
Na ławce obok siedział mężczyzna. Głowa odchylona lekko do tyłu, noga na
na klamkę u świrów - surmy anielskie zagrały! chór pielęgniarek zaszczebiotał! ekagie zgasło! klamka wypadła! - i strumień wody zalał mu twarz... Taaak... Zygmunt szamotał się z płaszczem wkręconym w karuzelę... Zgniłozielonym płaszczem po dziadku, pamiętającym czasy wędrówki z Siedoranc na Prusy. Stanął jak wryty, zdmuchując krople wody kapiącej z nosa. Czapa. Przemoczony do suchej nitki, trzymał w rękach poły płaszcza, który zwisał ciężko niczym trup iluzji. Nic więcej. Rzucił go ze wstrętem.<br>- Szkoda. Jak się wysuszy, będzie można chodzić - usłyszał i machinalnie zwrócił się w stronę, z której dobiegł głos.<br>Na ławce obok siedział mężczyzna. Głowa odchylona lekko do tyłu, noga na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego