Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
paradował w
tabaczkowej koszulce polo, brązowych spodniach i sportowej marynarce.
Bez pasiaków wyglądał jak nie ten sam człowiek.
Ale szczęki mu jeszcze nie oddali.
Piotr włożył pieniądze do pudełka po herbacie, dorzucił do
depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął
blaszane pudełko i po trzykroć chuchnął na wieczko.
- Przy tym, w razie wygranej - oświadczył - za całą pulę kupujemy
ciastka.
- A w razie przegranej? - spytał markiz.
- Kupimy herbatę - uśmiechnął się chowając pudełko pod
poduszkę.
- Z czego wynika, że wolałbyś przegrać - mruknąłem.
- Dżentelmen nigdy nie wygrywa za wszelką cenę - odparł wracając
do okna.
Na trzeciego stanął przy nas i wsparty łokciami
paradował w<br>tabaczkowej koszulce polo, brązowych spodniach i sportowej marynarce.<br> Bez pasiaków wyglądał jak nie ten sam człowiek.<br> Ale szczęki mu jeszcze nie oddali.<br> Piotr włożył pieniądze do pudełka po herbacie, dorzucił do<br>depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął<br>blaszane pudełko i po trzykroć chuchnął na wieczko.<br> - Przy tym, w razie wygranej - oświadczył - za całą pulę kupujemy<br>ciastka.<br> - A w razie przegranej? - spytał markiz.<br> - Kupimy herbatę - uśmiechnął się chowając pudełko pod <br>poduszkę.<br> - Z czego wynika, że wolałbyś przegrać - mruknąłem.<br> - Dżentelmen nigdy nie wygrywa za wszelką cenę - odparł wracając<br>do okna.<br> Na trzeciego stanął przy nas i wsparty łokciami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego