działo się wokół niej. Car mieszał jej się z Hitlerem, zsyłki na Sybir, Cytadela z obozami koncentracyjnymi, wiek dziewiętnasty z latami okupacji. Obsesyjnie bała się rewizji, ale mimo to opowiadała wokół, zniżając tylko konspiracyjnie głos, że posiada pamiątki po bracie Stanisławie, tym, który walcząc za sprawę, zginął na stokach Cytadeli. Przykazywano jej nie mówić o tym, obiecywała milczeć, zdawała się rozumieć niebezpieczeństwo. Ale razu pewnego Ryszard zastał ją w towarzystwie obcej kobiety, oferującej do sprzedania ciastka domowego wypieku oraz "pospółkę"; Zofia z dumą rozpościerała przed nią ręcznik z grubego płótna, na którym widniały wydziergane czerwoną włóczką róże i słowa "Za Wolność