na gorzowskich ulicach pierwszy raz od stanu wojennego. Edward Borowski, internowany, dwa razy aresztowany, po dwóch zawałach, niósł go w procesji aż do katedry. Dostał za to grzywnę. - Bardzo wysoką. Zapłacił biskup - przypomina Grażyna Pytlak, internowana. <br>W czasach nielegalnej ,,S'' gorzowianie zobaczyli sztandar raz jeszcze. Rok później, na pogrzebie Borowskiego. Przykrywał trumnę na mszy w kościele przy Żeromskiego.<br><br><tit>Pierścień się zacisnął</><br><br>- Mieliśmy obok siebie garaże, puste, bez samochodów. Spotykaliśmy się tam jeszcze w latach 70. Dużo rozmawialiśmy o Polsce - wspomina Tadeusz Kołodziejski, internowany. Z nim, szefem komitetu założycielskiego, i innymi Borowski tworzył gorzowską Solidarność. W kwietniu 1981 r. został jej przewodniczącym