Był 'to Fryc Jockman. Wyglądał mizernie, twarz miał nie ogoloną, kołnierzyk brudny i wystrzępiony, płaszcz zmięty - zapewne od nakrywania się nim w nocy.<br>- Serwus - niechętnie odpowiedział Roman i chciał iść dalej, ale ponieważ Fryc podał mu rękę, więc uznał za stosowne zapytać jeszcze: - Co jest z tobą, nigdzie nie robisz <page nr=258>?<br>- Psiakrew, nie ma nic.<br>W tym "psiakrew" było coś, co Romanowi przypomniało kwaśny zapach piwa, muzykę restauracyjną i dźwięk szkła w muszli wodociągowej: "Och, jak to dawno, jak dawno było".<br>- A przecież podobno robiłeś w "Wiedeńskiej"? - Tylko parę dni na zastępstwo.<br>- I od tego czasu nic? Jockman ruszył ramionami: - Teraz zima