Jezu, jak mnie wszystko boli - stęknął Strupel. <br>- Dosunął nam, taki syn, fakt.<br>- Jemu też starczy - powiedział generał, trzymając chusteczkę przy nosie.<br>- Ale zajadły. Jak zobaczył krew, myślałem, że nas pozabija.<br>- Oni wszyscy tacy. U nich na dole co wieczorynka, to trup.<br>- Cały kołnierz oderwał od koszuli, żeby go na rojsty. Pułkownik Rysio był trochę niespokojny. Jak przystało na dobrego szefa sztabu, trzymał się z daleka od bitwy i dlatego zachował przytomność umysłu. Kręcił się więc teraz niepewnie wokół Polka, wreszcie rzekł:<br>- On się wcale nie rusza. Może mu się coś stało? Syrojeżka machnął ręką.<br>- Nie bój się, on twardy, nic mu