Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nabity zwał banknotów. Linkiewicz zrywa się z miejsca,, wywracając do tyłu ciężkie krzesło.
Pieniądze trzyma obu wspartymi o stół rękami. Kolumb jest unieruchomiony. Ktoś przyciska jego ręce do korpusu, stoi jak na baczność.
- Słuchaj, co robisz... słuchaj... - parzy go i łaskocze czyjś nerwowy szept. To Żaboklicki. - Uważaj, bo cię wezmą...
- Puść. No, już jestem spokojny - uśmiecha się białymi wargami do Jerzego, który wstaje od zielonego stolika.
- To Linkiewicz, no, ten literat, wiesz, przed wojną... - Żaboklicki mówi to do Jerzego. - Widzisz, po co ja tu jestem. - Szeptem: - Prowadzimy ewidencję.
Raptem jego oczy rozszerzają się. Kolumb ogląda się, idzie za jego wzrokiem. Linkiewicz
nabity zwał banknotów. Linkiewicz zrywa się z miejsca,, wywracając do tyłu ciężkie krzesło.<br>Pieniądze trzyma obu wspartymi o stół rękami. Kolumb jest unieruchomiony. Ktoś przyciska jego ręce do korpusu, stoi jak na baczność.<br>- Słuchaj, co robisz... słuchaj... - parzy go i łaskocze czyjś nerwowy szept. To Żaboklicki. - Uważaj, bo cię wezmą...<br>- Puść. No, już jestem spokojny - uśmiecha się białymi wargami do Jerzego, który wstaje od zielonego stolika.<br>- To Linkiewicz, no, ten literat, wiesz, przed wojną... - Żaboklicki mówi to do Jerzego. - Widzisz, po co ja tu jestem. - Szeptem: - Prowadzimy ewidencję.<br>Raptem jego oczy rozszerzają się. Kolumb ogląda się, idzie za jego wzrokiem. Linkiewicz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego