Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
SB już na pierwszym roku studiów. Bogu dziękuję, że się wtedy nie sprzedałem. Bo nie byłem bohaterem. Byłem przestraszony, rozmawiałem z nimi, choć bez żadnych nazwisk, bez zaprzaństwa. Myślałem, że jak nie będę strugał nie wiadomo jakiego chojraka, jak trochę pogadam, tak bardziej ludzko, to może mnie nie zabiją jak Pyjasa, może nie wyrzucą ze studiów. Dopiero rok, dwa lata później pojawiły się opozycyjne procedury odnośnie rozmów z władzą. Ale wcześniej byłem dzieckiem. Myślałem sobie: może trochę ich oswoję, może coś pokombinuję...

Podobnie myśleli pewnie księża ciągani do urzędów ds. wyznań. Wiedzieli, że jak nie porozmawiają z panem naczelnikiem, to nie
SB już na pierwszym roku studiów. Bogu dziękuję, że się wtedy nie sprzedałem. Bo nie byłem bohaterem. Byłem przestraszony, rozmawiałem z nimi, choć bez żadnych nazwisk, bez zaprzaństwa. Myślałem, że jak nie będę strugał nie wiadomo jakiego chojraka, jak trochę pogadam, tak bardziej ludzko, to może mnie nie zabiją jak Pyjasa, może nie wyrzucą ze studiów. Dopiero rok, dwa lata później pojawiły się opozycyjne procedury odnośnie rozmów z władzą. Ale wcześniej byłem dzieckiem. Myślałem sobie: może trochę ich oswoję, może coś pokombinuję... &lt;/&gt;<br><br>&lt;who3&gt;Podobnie myśleli pewnie księża ciągani do urzędów ds. wyznań. Wiedzieli, że jak nie porozmawiają z panem naczelnikiem, to nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego