Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
znajomego.

Uśmiechnąłem się mimo woli i gwizdnąłem
przez zęby. Miałem bowiem przed paru laty ulubionego mopsa
imieniem Reks, na którego zazwyczaj w ten sposób gwizdałem.

Zdziwienie moje nie miało granic, gdy na ten gwizd odpowiedziało
mi głośne szczekanie, pudel został gwałtownie odepchnięty
i w okienku ukazała się znajoma mordka mojego Reksa. Zdawało
się, że na mój widok wyskoczy po prostu ze skóry.
Nie mogłem się powstrzymać i z radości pocałowałem
go w nos, on zaś polizał mnie tak czule, że aż mi
serce mocniej zabiło.

- Reks! - wołałem - Reks, to ty?

- Hau! hau! hau! - odpowiedział mi Reks długim,
wesołym szczekaniem.

Po chwili
znajomego.<br><br>Uśmiechnąłem się mimo woli i gwizdnąłem <br>przez zęby. Miałem bowiem przed paru laty ulubionego mopsa <br>imieniem Reks, na którego zazwyczaj w ten sposób gwizdałem.<br><br>Zdziwienie moje nie miało granic, gdy na ten gwizd odpowiedziało <br>mi głośne szczekanie, pudel został gwałtownie odepchnięty <br>i w okienku ukazała się znajoma mordka mojego Reksa. Zdawało <br>się, że na mój widok wyskoczy po prostu ze skóry. <br>Nie mogłem się powstrzymać i z radości pocałowałem <br>go w nos, on zaś polizał mnie tak czule, że aż mi <br>serce mocniej zabiło.<br><br>- Reks! - wołałem - Reks, to ty?<br><br>- Hau! hau! hau! - odpowiedział mi Reks długim, <br>wesołym szczekaniem.<br><br>Po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego