do których powołały go święte drzewa.<br>Śmierć nadchodziła - posępna władczyni czczona przez dzikusów ze wschodu, dobrodziejka cierpiących, najsroższy poborca.<br>Taką ją widział we snach - rozemglony cień rozpiętej na niebie pajęczej sieci, pokrywający ziemię i drzewa, oblepiający człowieka. Śmierć przeklęta - bo odbiera ciało i życie. Błogosławiona - bo oddaje to ciało Ziemi Rodzicielce i cykl może zacząć się od nowa.<br>Więc śnił. Widział ziarno zagrzebane w ziemi. Widział, jak pęka, jak cienkie witki pełzną między drobinami piasku i kamieni, węźlą się, plotą, rozrastają. W górę strzela pęd, delikatny, ostrożny; uparcie przebija ziemię, rośnie, mężnieje. Woda pchana w górę przez korzenie tętni w żyłach