nam jej nie zdradziła.<br>Pandemonium, jakie zapanowało tym razem, przerosło wszystko. Siedzący na miejscu Edka funkcjonariusz policji, którego zadaniem było we właściwym momencie krzyknąć cokolwiek i łupnąć szklanką w pudło, pomylił momenty i ustawicznie wydawał z siebie dzikie ryki, powodując nerwowe wstrząsy wszystkich obecnych. Wysłany do samochodu po puszkę soku Roj przyniósł w zastępstwie puszkę oleju silnikowego. Na podręcznych stoliczkach mieliśmy bez mała z pół tony cukru, mąki i soli w różnych osobliwych naczyniach, każdy bowiem popełniał błędy odwrotne niż w wieczór zbrodni. Przez pomyłkę pamiętał o cukrze, zamiast o nim zapomnieć, przynosił go, po czym, odtwarzając swoje czynności, leciał po