pokazuje za nim język, szyderczo) - Yyyy... "Mamy niedźwiedzia". Słyszałeś, tato, na co mi przyszło? Ale mogło być gorzej. (chełpliwie) Jako niedźwiedź jestem władcą kniei i przełożonym nad inne zwierzęta. Ano, zobaczymy te moje włości. Uwaga, puszczo, twój pan się zbliża. (wychodzi na lewo)<br><tit1>SCENA 6</><br>Z prawej strony wchodzi Józio. Rosły mężczyzna, dwudziestoletni. Ma na sobie dziecinne marynarskie ubranko. Niebieska bluza z wykładanym marynarskim kołnierzem, o wiele na niego za ciasna. Spodnie do kolan, niebieskie. Białe skarpetki do kolan, czarne buciki. Pierścień na palcu. Złoty zegarek zawieszony na szyi.<br>JÓZIO - Ach, kiedyż wrócą tatuś z mamusią. Ja tak nie lubię, gdy