nie wrócą! <br>Podarła nuty, później inne, ale wstydziła się wszczynać znowu ten temat. Nigdy więcej Marta nie śpiewała "Elegii", Róża zaś nuciła ją ukradkiem w chwilach smutku. <br>Zasłyszawszy przygrywkę do pamiętnej frazy, Marta upuściła torebkę. Obecność Stefana przed bramą przestała nagle wprawiać w drżenie jej ciało, wraz ze słowami "Elegii" Róża wyłaniała się z zapomnienia - zawsze pełna treści. Córka pchnęła jedne, drugie drzwi, wpadła do salonu. <br>- Chciałam powiedzieć ci dobranoc, mamusiu. Idę do teatru. <br>Nad wszystko pragnęła przytulić się do Róży, stwierdzić osiągalność tej nieuchwytnej postaci. Stwierdzić, że - mimo szeregu zaniedbanych <orig>lekcyj</> - życie jest tym samym życiem, co przed poznaniem Stefana