z nim zaprzyjaźnię, bo zwierzał mi bardzo osobiste sprawy. A wydaje się, że jest nieśmiały... Sam na świecie, tak jak ja. Jak ja? Ja już nie jestem sama. Odkąd mam Grzesia. <br>Oczywiście, pragnę największych sukcesów dla mojego chłopaka, ale... nie wiem dlaczego - gra Andrzeja bardziej mnie poruszyła. <br>Często teraz płaczę. Rozczulam się nad sobą obrzydliwie. Nienawidzę tego, a jednak poddaję się tej ckliwości. <br><br>Dotykam brzegu wanny. Chłód. Zośka karmi mnie proszkami. I już wanna jest trumną - leżę w niej cała w bieli, w kwiatach, w blasku świec, w kadzidłach, grzmią organy... nie! wiolonczela, jakieś rzewne adagio... Jak na ślubie. Grześ klęczy