Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).
Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż przystanęła. Miała już włożyć klucz do drzwi, gdy ogarnął ją lęk, jak przed otwarciem groźnej klatki.
"Przecież mogą być" - przemknęło przez głowę. "Za późno na domysły, nie strasz matki" - gromiła się w myślach i swobodnie, z
ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).<br>Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż przystanęła. Miała już włożyć klucz do drzwi, gdy ogarnął ją lęk, jak przed otwarciem groźnej klatki.<br>"Przecież mogą być" - przemknęło przez głowę. "Za późno na domysły, nie strasz matki" - gromiła się w myślach i swobodnie, z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego