Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
której myśl raz po raz do mnie wraca.
Bo nie wiem, czy na dobre mam zagościć wśród tych nieśmiertelnych, w czystości i karmazynach, czy też wnet mnie z powrotem wykopią?
Chociaż i mnie dali karmazynowe łóżko, Bóg raczy wiedzieć, co to właściwie znaczy?
- No, nie obrażaj się, kolego - mówi Jasieńku - Rozkwitały Pąki - Białych - Róż mrużąc jasnoniebieskie oczy, dla których dzieweczki podnoszą w górę kiecki.
- Nie ma się czego obrażać, tu nie majowa akademia i picu-picu.
W Wariatkowie jak w Wariatkowie.
Taki los wypadł nam.
Sztama, kolego - wyciągnął rękę.
Zanim ją uścisnąłem, moja dłoń znów się omsknęła i wykręciła dziwnie, nieco
której myśl raz po raz do mnie wraca.<br>Bo nie wiem, czy na dobre mam zagościć wśród tych nieśmiertelnych, w czystości i karmazynach, czy też wnet mnie z powrotem wykopią?<br>Chociaż i mnie dali karmazynowe łóżko, Bóg raczy wiedzieć, co to właściwie znaczy?<br>- No, nie obrażaj się, kolego - mówi Jasieńku - Rozkwitały Pąki - Białych - Róż mrużąc jasnoniebieskie oczy, dla których dzieweczki podnoszą w górę kiecki.<br>- Nie ma się czego obrażać, tu nie majowa akademia i picu-picu.<br>W Wariatkowie jak w Wariatkowie.<br>&lt;page nr=110&gt; Taki los wypadł nam.<br>Sztama, kolego - wyciągnął rękę.<br>Zanim ją uścisnąłem, moja dłoń znów się omsknęła i wykręciła dziwnie, nieco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego