Typ tekstu: Książka
Autor: Borchardt Karol Olgierd
Tytuł: Szaman Morski
Rok: 1985
coś połamanego. Widać było tylko, że żyje, bo oddycha. Asystent pobiegł szukać lekarza. Na mostku przejął wachtę starszy oficer, pozostawiając kapitana pod opieką nawigacyjnego. (s. 146)
Kapitan otworzył oczy. Miał minę człowieka wielce strapionego. - Ma pan kapitan coś połamanego? - spytał nawigacyjny.
- KochAAAny mój, mnie się nic złego stać nie może. Rozzuchwalony niepowodzeniem akcji kapitana, nawigacyjny powiedział:
-No i trzeba było panu kapitanowi narażać się na coś podobnego? Przecież od momentu przejścia pana kapitana na statek starszy oficer meldował panu, że ten statek nie przepuści żadnej fali, żeby się w nią nie zaryć, i załodze zabronione jest przebywanie na dziobowym pokładzie nawet
coś połamanego. Widać było tylko, że żyje, bo oddycha. Asystent pobiegł szukać lekarza. Na mostku przejął wachtę starszy oficer, pozostawiając kapitana pod opieką nawigacyjnego. (s. 146)<br> Kapitan otworzył oczy. Miał minę człowieka wielce strapionego. - Ma pan kapitan coś połamanego? - spytał nawigacyjny.<br> - KochAAAny mój, mnie się nic złego stać nie może. Rozzuchwalony niepowodzeniem akcji kapitana, nawigacyjny powiedział:<br> -No i trzeba było panu kapitanowi narażać się na coś podobnego? Przecież od momentu przejścia pana kapitana na statek starszy oficer meldował panu, że ten statek nie przepuści żadnej fali, żeby się w nią nie zaryć, i załodze zabronione jest przebywanie na dziobowym pokładzie nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego