Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
a oni nie pozwolą. Raczej padną pod kijami, pod salwą, ale na własnym progu. Nie oddadzą ani jednej belki, ani cegły, nic. Ich jest, wieczyste. Trzeba budować. Siewy mogą poczekać, każda robota poczeka, tylko nie budowanie. Na podwórzu nikt nie domyśliłby się, że niedawno stała tu krochmalnia. Maszyny wcześniej wywieźli Ruscy, przyjechali traktorami z przyczepą, załadowali, niech tam. Im maszyny na nic. Plac wymieciono, tyle że pozostały rozkopy, wądoły. Kończono rozbierać stodołę. Stajnię, obórkę sklecą z desek, ogacą. Jak już wprowadzą krowę, świniaka, konia, wezmą się za obróbkę ziemi. A dwór? Czy szkoła musi ostać się we dworze? W oficynie panienka
a oni nie pozwolą. Raczej padną pod kijami, pod salwą, ale na własnym progu. Nie oddadzą ani jednej belki, ani cegły, nic. Ich jest, wieczyste. Trzeba budować. Siewy mogą poczekać, każda robota poczeka, tylko nie budowanie. Na podwórzu nikt nie domyśliłby się, że niedawno stała tu krochmalnia. Maszyny wcześniej wywieźli Ruscy, przyjechali traktorami z przyczepą, załadowali, niech tam. Im maszyny na nic. Plac wymieciono, tyle że pozostały rozkopy, wądoły. Kończono rozbierać stodołę. Stajnię, obórkę sklecą z desek, ogacą. Jak już wprowadzą krowę, świniaka, konia, wezmą się za obróbkę ziemi. A dwór? Czy szkoła musi ostać się we dworze? W oficynie panienka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego