Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,
I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,
A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,
I nie było tu nikogo, kto by widział, kto by słyszał.

Gdzież me piersi, Czerwcami gorące?
Czemuż nie ma ust moich na łące?
Rwać mi kwiaty rękami obiema!
Czemuż rąk mych tam na kwiatach nie ma?

Zabóstwiło się cudacznie pod blekotem na uboczu,
A to jakaś mgła dziewczęca chciała dostać warg i oczu,
I czuć było, jak boleśnie chce się stworzyć, chce się wcielić,
Raz warkoczem się zazłocić, raz piersiami się
zabielić -
I czuć
rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,<br>I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,<br>A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,<br>I nie było tu nikogo, kto by widział, kto by słyszał.<br><br> Gdzież me piersi, Czerwcami gorące?<br> Czemuż nie ma ust moich na łące?<br> Rwać mi kwiaty rękami obiema!<br> Czemuż rąk mych tam na kwiatach nie ma?<br><br>Zabóstwiło się cudacznie pod blekotem na uboczu,<br>A to jakaś mgła dziewczęca chciała dostać warg i oczu,<br>I czuć było, jak boleśnie chce się stworzyć, chce się wcielić,<br>Raz warkoczem się zazłocić, raz piersiami się<br> zabielić -<br>I czuć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego