by bronić swego dobrego imienia. - Nie wiem, kto mi to wszystko robi i dlaczego. Na pewno nie patrioci. Spełniłem swój obowiązek, pomogłem wyzwolić <name type="place">Irak</> i, jak sądzę, Irakijczycy są mi za to wdzięczni - powiedział agencji <name type="org">Reuters</>.<br>Jeszcze niedawno <name type="person">Ahmed Szalabi</> był w <name type="place">Iraku</> osobistością numer jeden. Wchodził w skład <name type="org">Rady Rządzącej</>, czyli pierwszego rządu tymczasowego, był protegowanym Amerykanów - zwłaszcza wiceprezydenta <name type="person">Dicka Cheneya</> - z którymi bliskie kontakty nawiązał jeszcze za rządów <name type="person">Saddama Husajna</>, gdy, jako emigrant, przewodził przeciwnikom dyktatora. Zaufanie Amerykanów stracił z powodu zarzutów o charakterze aferalnym (ciąży na nim wyrok za oszustwa, wydany w <name type="place">Jordanii</>), ale także podejrzeń o współpracę