tacą i pokłoniwszy się namaściła im czoła, by myśli zwróciły się wyłącznie ku sprawom doskonałym. Mówca skandował patetycznie po bengalsku, czasami odwracał się i w paru zdaniach dla nielicznych Europejczyków streszczał po angielsku swoje wywody.<br>Białe, udrapowane szaty, ciemne, uniesione ramiona stwarzały pozór gestów z teatru, przypominały dawnych Greków lub Rzymian.<br>- Nie nudzi cię to gadanie - dopytywał się mały z przystrzyżonym wąsem i bardzo pachnący Maurice Nagar.<br>- Jeszcze nie - przyznał szczerze. Siedzący obok profesor Rosjanin musiał znać kilka indyjskich języków, bo cieszył się dyskusją, która niespodzianie wybuchła, gdy przemawiający stwierdził, że najwspanialsza literatura Indii poczęła się w Bengalu, i tylko dlatego