trzepocze wymierzając amplitudę mojego<br>nieszczęścia.<br> Spieszy się rysik, aby pozostawić zapis na taśmie, czarno na<br>białym.<br> A potem słychać obrót pokrętła, ostatni pstryk i wszystko gaśnie.<br> Prócz złotych włosów, kasztanowych włosów i dwóch par oczu<br>obróconych na mnie.<br> Pytają, jak się czuję.<br> Jak wasz dozgonny dłużnik, moi wy, słodcy anieli!<br> Salve! Dalibóg śpiewam wam obu Salve Regina.<br> Lecz ciało mam mdłe.<br> Przeto na chwilę odwróćcie oczy, abym mógł zsunąć się z leżanki i<br>stanąć na własnych nogach, jeśli to będzie możliwe.<br> Muszę bowiem uwolnić was od swojego towarzystwa, abyście mogły<br>wypocząć.<br> Już nie jesteście tymi pięknie trefionymi aniołami, tak jak was