Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
przed którą do Grajewa dojechać nie sposób. W maluchu było coraz weselej, aż podczas jednej z niezliczonych kontroli (któż nie pamięta tej zmory wojennej) Mariusz przyznał się, że mamy ze sobą broń. Otoczyli nas natychmiast tacy z automatami, a ten co umiał czytać spojrzał na zaświadczenie, które wyjąłem drżącymi rękami. Sapał i sylabizował: "Zezwala się Ob. ... na używanie broni w okresie Stanu ... Podpisał ... (KTOŚ BARDZO WAŻNY)". Efekt był piorunujący. Ten uczony zasalutował, reszta podkuliła ogony i mogliśmy jechać. I tak już było do samego Grajewa. Niestraszne były kolejne kontrole, nieważna godzina milicyjna - cudowne zaświadczenie czyniło nas nietykalnymi.

W nocy, kilka godzin
przed którą do Grajewa dojechać nie sposób. W maluchu było coraz weselej, aż podczas jednej z niezliczonych kontroli (któż nie pamięta tej zmory wojennej) Mariusz przyznał się, że mamy ze sobą broń. Otoczyli nas natychmiast tacy z automatami, a ten co umiał czytać spojrzał na zaświadczenie, które wyjąłem drżącymi rękami. Sapał i sylabizował: "Zezwala się Ob. ... na używanie broni w okresie Stanu ... Podpisał ... (KTOŚ BARDZO WAŻNY)". Efekt był piorunujący. Ten uczony zasalutował, reszta podkuliła ogony i mogliśmy jechać. I tak już było do samego Grajewa. Niestraszne były kolejne kontrole, nieważna godzina milicyjna - cudowne zaświadczenie czyniło nas nietykalnymi.<br><br>W nocy, kilka godzin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego