Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
dziupli. Uczyniłem
to samo i niebawem obaj znaleźliśmy się wewnątrz
dębowego pnia. Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że stoimy
na szczycie kręconych schodów, prowadzących w dół.

- Schodzimy? - zapytał Artur.

- Oczywiście, że schodzimy! - odrzekłem.

Świecąc latarkami, krok za krokiem jęliśmy zstępować
w dół po wąskich stopniach schodków. Naliczyłem
ich ogółem dwieście trzydzieści siedem. Schodzenie
trwało dobry kwadrans, a kiedy wreszcie stanęliśmy na
samym dole, oczom naszym ukazał się wylot ciemnego wąskiego
korytarza. Szliśmy przed siebie starając się zachować
jak największą ciszę. Przyznaję, że ze strachu
miałem duszę na ramieniu, a równocześnie dokładnie
słyszałem bicie nie tylko własnego serca, ale również
serca Artura. Kilkakrotnie musieliśmy
dziupli. Uczyniłem <br>to samo i niebawem obaj znaleźliśmy się wewnątrz <br>dębowego pnia. Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że stoimy <br>na szczycie kręconych schodów, prowadzących w dół.<br><br>- Schodzimy? - zapytał Artur.<br><br>- Oczywiście, że schodzimy! - odrzekłem.<br><br>Świecąc latarkami, krok za krokiem jęliśmy zstępować <br>w dół po wąskich stopniach schodków. Naliczyłem <br>ich ogółem dwieście trzydzieści siedem. Schodzenie <br>trwało dobry kwadrans, a kiedy wreszcie stanęliśmy na <br>samym dole, oczom naszym ukazał się wylot ciemnego wąskiego <br>korytarza. Szliśmy przed siebie starając się zachować <br>jak największą ciszę. Przyznaję, że ze strachu <br>miałem duszę na ramieniu, a równocześnie dokładnie <br>słyszałem bicie nie tylko własnego serca, ale również <br>serca Artura. Kilkakrotnie musieliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego